- Text Size +
Piątek 13.04 7:20 Pokój Marka
szczupły, wysoki chłopak o czarnych włosach spał smacznie w swoim łóżku, gdy nagle dźwięk budzika wypełnił pomieszczenie budząc go. Po obudzeniu spojrzał na zegarek, po czym szybko wyskoczył z łóżka aby przygotować się do kolejnego zwyczajnego dnia w szkole. Był on uczniem liceum któremu jakoś udało się dotrwać do ostatniej klasy i za niedługo po napisaniu egzaminów będzie miał ten etap szkolnictwa za sobą. Jeszcze lekko zaspany wyszedł z domu. Pocieszała go myśl że dziś piątek i nareszcie będzie mógł się porządnie wyspać.

Piątek 13.04 8:03 Szkoła
Marek biegł przed siebie aby zdążyć na pierwszą lekcje. Gdy dotarł pod salę okazało się że jest spóźniony i wszyscy siedzieli już w ławkach.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie – powiedział z trudem łapiąc oddech
- Dzień dobry - odpowiedziała jego nauczycielka matematyki.
Była to kobieta po 30, która na lekcjach potrafiła być dość wymagająca, ale za to była bardzo ładna. ubrana była w czerwoną bluzkę długą czarną spódnice, a na stopach czarne buty na wysokim obcasie. spojrzał na jej pomalowane czerwonym lakierem paznokcie ale szybko odwrócił wzrok. nie chciał by ktoś dowiedział się o jego fetyszu stóp. Wiedział że jeśli ktoś się dowie to cała szkoła nie da mu spokoju. Stopy nauczycielki owszem również były ładne i zadbane ale Marek w głowie miał tylko jedną parę dla której zrobił by wszystko - stopy Mary.
była ona jego koleżanką z klasy , w której skrycie się podkochiwał, ale nie miał odwagi jej tego powiedzieć. Aktualnie siedziała w pierwszej ławce wraz ze swoją koleżanką Anią. ubrana była w bluzkę z długim rękawem, dżinsy a na stopach sandały. Marek usiadł na swoje stale miejsce z tyłu sali obok swojego kolegi Kuby skąd miał dobry widok na całą klasę, wyciągnął książki i próbował skupić się na lekcji, ale jego uwagę odwracały stopy Mary z niepomalowanymi paznokciami. Ze swojej pozycji mógł na nie patrzeć niezauważony. A było na co patrzeć, dosłownie nie mógł oderwać wzroku.

Piątek 13.04 13:30 Korytarz
Marek nie zauważył jak szybko minęła większość lekcji, ponieważ były fajne i luźne, mimo zbliżających się egzaminów. może ten piątek 13-ego nie będzie taki zły. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę wyszedł z sali i usiadł na korytarzu. chwile później dołączył do niego Kuba
- Co ty tak się ciągle gapisz na tą Mary co? - zapytał.
- Ja? wydaje ci się - zaprzeczył Marek.
- Stary, siedzę z tobą w ławce i widzę jak się zachowujesz na lekcjach, zakochałeś się w niej czy co?
- Ja? Skąd… , no dobra masz mnie. lepiej?
- To idź z nią zagadaj
- A jak mnie wyśmieje, plus wiesz jaki dziś dzień
- Ja tam nie wierze w żadne przesądy, idź
- no dobra
za namową przyjaciela podszedł do dziewczyny która akurat rozmawiała z Anią.
- To co u mnie o 18?
- Jasne to będzie najlepszy babski wieczór.
- Mary ja chciałbym ci coś powiedzieć - wybąknął Marek
- Tak?
- Ja...
rozmowę przerwał dzwonek na lekcje
- powiesz mi później - powiedziała dołączając to tłumu osób wchodzących do sali. Ostatnia lekcja ciągnęła się strasznie. Jako że tutaj siedział w innym miejscu z przodu sali z dala od swojego kolegi to nie miał z kim rozmawiać. dodatkowo Mary, siedziała za nim więc jej nie widział. całą lekcje siedział myśląc co jej powiedzieć tak aby się nie ośmieszyć.
Gdy lekcja się skończyła ruszył w jej kierunku ale, ona spieszyła się na autobus i nawet nie zdążył się do niej odezwać. Za to spotkał Kubę.
- I jak?
- nie zdążyłem nawet z nią pogadać.
- nie martw się. jutro też jest dzień. W ogóle mam dla ciebie propozycje, razem z kolegami idziemy dzisiaj wieczorem na miasto, idziesz z nami?
- Jasne, i tak nie mam żadnych planów na wieczór.
Piątek 13.04 19:45 Centrum miasta
Marek cieszył się na wyjście z kolegami, ale cały czas podświadomie myślał o Mary (i jej pięknych stopach). Gdy przyszedł na miejsce okazało się że koledzy Kuby przyprowadzili swoje dziewczyny. Gdy spojrzał na zakochaną parę zamiast nich widział siebie i Mary. aby pomyśleć o czymś innym wziął kolejny łyk piwa na pocieszenie. Jednakże w głębi serca czół smutek i zazdrość. Może Kuba miał racje i jutro mu się powiedzie?


Piątek 13.04 22:55 Miejsce nieznane
Marek obudził się w dziwnym miejscu, grunt po którym chodził był dziwny, nigdy po czymś takim nie chodził. zewsząd otaczał go dziwny choć znajomy zapach. próbował sobie przypomnieć co się wydarzyło tego wieczoru ale miał kompletną pustkę w głowie prawdopodobnie z powodu zbyt dużej ilości alkoholu. nagle otoczył go kolejny zapach tym razem mocniejszy, a nawet trochę drażniący. a w oddali zobaczył dziwny ogromny czarny kształt. Było to coś w rodzaju ogromnej czarnej ściany która powoli przesuwała się w jego kierunku, co jakiś czas unosząc się w powietrzu aby następnie powrócić z ogromnym hukiem zostawiając za sobą czarny ślad. zaczął uciekać przed zbliżającym się niebezpieczeństwem ale był za wolny. Ciemność ochłonęła go zupełnie w gęstej mazi która następnie zaczęła twardnieć. Po chwili namysłu zdał sobie sprawę gdzie się znalazł.

Piątek 13.04 17:55 Dom Mary
Mary siedziała w pokoju czekając aż Ania przyjdzie na nocowanie. Zaplanowała masę atrakcji aby spędzić ten piękny wieczór ze swoją najlepszą przyjaciółką w wyjątkowy sposób. pięć minut później zadzwonił dzwonek do drzwi. to była Ania. dziewczyna weszła do domu ściągnęła buty i udała się do innego pokoju aby przebrać się w piżamę. Dziewczyny postanowiły zacząć od obejrzenia komedii romantycznej.
- Ja zrobię popcorn a ty wybierz film.


Piątek 13.04 22:30 Dom Mary
po obejrzeniu jednego filmu, a następnie drugiego (plus plotkowaniu w trakcie oglądania),Ania zapytała się co będą robić dalej. W odpowiedzi Mary wstała i poszła do swojego pokoju. gdy wróciła trzymała w ręku zestaw do makijażu. postawiła go na stoliku i zaczęła wyciągać z niego różnego rodzaju podkłady ,cienie do powiek oraz inne tusze. po pomalowaniu twarzy przyszła kolej na paznokcie. Ania wyciągnęła kilka butelek lakieru do paznokci i
zabrała się za malowanie swoich paznokci. gdy dziewczyny skończyły malować paznokcie u rąk, blondynka chwyciła kolejną butelkę ze stolika, otworzyła ją, po czym zaczęła malować paznokcie u stóp swojej przyjaciółki. po skończonej robocie Mary popatrzyła na swoje nowe czarne błyszczące paznokcie
- Mam nadzieje że spodobają się Markowi. Wiem że często patrzy na moje stopy, a ja zawsze udaje że tego nie widzę
- Szczęściarz z niego że ma ciebie
- Brzmisz jakbyś była zazdrosna
- Ja? skąd
- A może ty też również chciałabyś mieć moje stopy dla siebie?
- przestań - twarz Anny pokryła się czerwienią.
- Nie podobają ci się moje stopy? A może się ich brzydzisz. - mówiąc to podniosła prawą stopę i zbliżyła do swojej twarzy. wsadziła swój nos pomiędzy dwa palce i wzięła głęboki wdech. - Ania była w szoku, jej najlepsza przyjaciółka zachowywała się niesamowicie dziwnie co jednocześnie podniecało ją
- nie śmierdzą. - Mary spojrzała na zszokowaną koleżankę - wiem że na pewno marzysz aby chwycić moje stópki a następnie masować je, wąchać, a może nawet lizać.
- jesteś szalona wiesz?
- Co, nie chcesz possać moich słodkich seksownych paluszków?
- nie marzę o lizaniu, czy całowaniu twoich stóp - Ania oczywiście kłamała ale nie chciała by jej najlepsza przyjaciółka wiedziała że lubi dziewczyny. mogłoby to zniszczyć ich przyjaźń.
- skoro tak to twierdzisz to udowodnij to. wyzywam cię abyś possała mój duży palec. po czym wysunęła jej prawą stopę w kierunku twarzy Anni,
- dobra zrobię to, ale tylko żebyś dała mi spokój
Mary wzięła swój pomalowany na czarno palec i wsadziła go do jej ust. dziewczyna zaczęła ssać palec u stopy przyjaciółki jak lizaka. gdy skończyła spojrzała zawstydzona na nią.
- tylko nikomu nie mów dobra?
- ja tam głupia nie jestem, i trochę znam się na ludziach, *mrug*

Piątek 13.04 22:30 Przystanek autobusowy
Marek siedział teraz w autobusie i wracał do domu, ekipa dość szybko się rozpadła a on czół się jak trzecie koło, wiec postanowił zakończyć na dziś. w autobusie na przeciwko niego usiadł dziwny facet. zachowywał się dziwnie wydawał się być przerażony. kilka przystanków dalej wysiadł. gdy wstawał z miejsca wypadł mu mały przedmiot. Chłopak zobaczył to. Zabrał zgubę i poszedł za mężczyzną by mu ją oddać. był to mały dziwny zegarek. Gdy tylko go dotknął włączył się, a na wyświetlaczu pojawił się napis USTAWIONO CEL. następnie zegarek się zaświecił a sekundę później Marek zniknął

Piątek 13.04 22:29 Przystanek autobusowy
Michał był zestresowany. Jego samochód się zepsuł a on musiał szybko udać się na drugi koniec miasta. gdy wysiadł z autobusu zauważył że nie ma ze sobą swojego wynalazku. szybko pobiegł z powrotem by go odnaleźć. znalazł go leżącego na ziemi. podniósł i szybko ruszył dalej do biura

Piątek 13.04 23:00 Tajne biuro
Michał udał się do sali konferencyjnej gdzie czekała na niego przedstawicielka firmy Natalia.
- Dobry wieczór, mam nadzieje że warto było tutaj się zjawić - powiedziała
- Dobry wieczór, nie zawiedzie się pani. Przedstawiam oto urządzenie do teleportacji. wystarczy włączyć je a następnie pomyśleć o danym miejscu i w kilka chwil można się tam znaleźć
- genialne. czy mogę wypróbować?
- radziłbym na razie nie. urządzenie jest w fazie testowej i nadal występują pewne skutki uboczne
- jakie skutki uboczne?
- przekraczając barierę przestrzeni można doznać zmian rozmiaru ciała oraz amnezji plus działa ono tylko w jedną stronę, ale jeśli otrzymamy wsparcie finansowe na dalszy rozwój projektu powinniśmy być w stanie wyeliminować te problemy.
- zobaczymy co da się załatwić
- dziękuje

EPILOG
Poniedziałek 16.04 8:00 Szkoła
Mary weszła do klasy chcąc pochwalić się Markowi swoimi nowymi sexy paznokciami lecz nie było go tam. po lekcji podeszła do Kuby
- Gdzie jest Marek?
- To ty jeszcze nie wiesz, zaginął
- Jak to zaginął?
- w piątek byliśmy razem na mieście, powiedział że wraca do domu lecz ostatecznie tam nie dotarł. rodzina i policja wciąż go szukają.
- To straszne
Mary myślała co wtedy w piątek Marek chciał jej powiedzieć, zastanawiając się czy miało to związek z jego nagłym zniknięciem. martwiąc się gdzie on mógł się podziać odeszła, zupełnie nieświadoma że znajduję się on obecnie uwięziony w rozmiarze pyłku kurzu pod ogromną warstwą czarnego lakieru na paznokciu jej przepięknej stopy
KONIEC
You must login (register) to review.