Mary była zwykłą dziewczyną o brązowych włosach i niebieskich
oczach. Wyglądała jak zwykła przeciętna kobieta w jej wieku z wyjątkiem jednej
rzeczy – jej wzrostu. Była po prostu niska. Już zaczynając liceum była
najniższą osobą w klasie mając zaledwie 145 cm wzrostu, podczas gdy pozostałe
dziewczyny miały ok 20 cm więcej. Z tego powodu stała się obiektem żartów i
wyzwisk. Były to dla niej szczególnie ciężkie lata. Zwłaszcza, że była jedna osoba,
przez którą życie Mary zmieniło się w piekło – Julia Woods. 180 cm czystego zła
z blond włosami. Najpopularniejsza i najbogatsza dziewczyna w szkole. W
porównaniu do Mary była olbrzymką, niczym jakaś grecka bogini, i tak kazała
siebie traktować. Wszyscy chłopcy wielbili ją pragnąc, aby ich zauważyła. W tym
samym czasie żaden z nich nawet nie spojrzał na Mary. Dla bezpieczeństwa postanowiła
się nie wyróżniać, siedzieć cicho i jakoś przeczekać ten ciężki okres. Wychodziło
jej to aż do pewnego dnia. Na zajęciach z wf-u nauczycielka postanowiła, że
zagrają w koszykówkę. Z względu na swój wzrost Mary była wybrana do drużyny
jako ostatnia, ale nie przeszkadzało jej to. Jednakże okazało się, że Julia
została kapitanem drużyny przeciwnej. Mecz przebiegł normalnie, praktycznie aż
do końca obie drużyny miały podobny wynik. W ostatniej minucie piłka trafiła do
Mary, która była najbliżej kosza a przed sobą miała tylko jedną przeszkodę –
Julie. Kierowała się emocjami, przemknęła pod jej nogami i pechowo dla niej
trafiła odbierając zwycięstwo drużynie Julie. Blondynka była wyraźnie wściekła.
Po zajęciach dziewczyny poszły do szatni. Mary zaczęła się przebierać w swoje normalne
ubrania. Kiedy większość dziewczyn wyszła pojawiła się Julie w towarzystwie
dwóch dziewczyn, które ja złapały tak, że nie mogła się ruszyć. Julie podeszła
do niej po czym pochyliła się i patrząc jej prosto w twarz powiedziała:
- Co ty sobie wyobrażasz?
Mary była przerażona.
- Zjawiasz się jak gdyby nigdy nic i masz czelność upokorzyć
mnie? Jesteś niczym robak, I zasłużyłaś żeby cię tak traktować.
Dziewczyny popchnęły Mary tak, że w tej chwili leżała plecami
na podłodze.
- A wiesz co robię z robakami? MIAŻDZE JE!
Spojrzała do góry na postać Julie. Z tej perspektywy była ona
jeszcze większa. Ujrzała jak olbrzymka zdejmuje swój lewy but ukazując
śmierdzącą błyszczącą od potu stopę. W tej chwili jej stopa zaczęła się do niej
zbliżać z dużą prędkością.
- To jest twoje miejsce, jesteś pyłkiem kurzu pod moimi
boskimi stopami.
Stopy Julie naciskały coraz mocniej. Usta Mary wypełnił brud
i słony pot. Na samym końcu ponownie podniosła stopę i z całej siły nadepnęła
jej na twarz prawie łamiąc nos.
- Mam nadzieje, że zrozumiałaś. Ze mną się nie zadziera
robaku.
Odchodząc splunęła jej w twarz. Mary leżała przez chwilę na
brudnej podłodze z wyraźnym śladem stopy odciśniętym na twarzy. Gdy wyszła z
szatni musiała udawać, że nic się nie stało. Po powrocie do domu, weszła do
swojego pokoju cała zapłakana, pełna złości na Julie za to co jej zrobiła. Wiedziała,
że nie ma szans z nią wygrać.
Jakże chciałabym być taka wielka jak ona. - Marzyła jednocześnie
płacząc.
Od tego czasu minęło kilka lat. Udało jej się jakoś przeżyć,
choć cały czas bała się Julie. Skończyła szkołę ze średnimi ocenami, ale wystarczającymi
by dostać się na studia z dala od domu. Uciekła, mogła zacząć wszystko od nowa.
Oczywiście nadal nie czuła się pewnie ze względu na swój wzrost, który się nie
zmienił, ale za to było jej lepiej wiedząc, że nikt już jej nie będzie gnębił.
Wyglądało na to, że wszystko szło w dobrym kierunku. Chwilę po rozpoczęciu
studiów poznała pewną dziewczynę - Kate i obydwie od razu się zaprzyjaźniły.
Kate podobnie jak ona również była niska, (choć wyższa niż ona) więc czuła się
przy niej dobrze. Szybko okazało się, że mają ze sobą wiele wspólnego. Pewnego
dnia Mary czekała na autobus, który miał ją zawieść na uczelnię. Przy okazji również
na Kate, która również jeździła tym samym autobusem. Nagle zobaczyła ją. Urocza
pewna siebie brunetka o zielonych oczach i szerokim uśmiechu zbliżała się w jej
stronę. Jednak coś było inaczej. Wydawała się wyższa niż zazwyczaj. (Kiedy masz
problem ze swoim wzrostem zauważa się takie rzeczy)
- Może założyła buty na obcasie? - Pomyślała
Spojrzała na jej nogi, lecz ujrzała tylko jej stare znoszone
sneakersy.
- Pewnie coś mi się wydaje.
Kate podeszła bliżej i przywitała się z nią
- Cześć!
- Hej!
Mary spojrzała na nią. Normalnie jej wzrok leży na wysokości
jej nosa lecz teraz był na poziomie jej pomalowanych czerwoną szminką ust.
Przez cała drogę na uczelnię rozmawiały na luzie. Choć w głębi duszy wzrost Kate
bardzo jej przeszkadzał. Czy to możliwe żeby urosła nagle w tak krótkim czasie,
a może to ona sama zmalała? W pewnym momencie Kate zauważyła, że Mary jest
bardziej zamyślona niż zazwyczaj.
- Zachowujesz się jakoś dziwnie dzisiaj. Coś się stało?
- Nie… znaczy wiem, że głupio to zabrzmi, ale czy ostatnio
nie byłaś niższa?
- A, o to chodzi. Faktycznie mój wzrost się zmienił, dzięki
że zauważyłaś. Co prawda chciałam to na razie trzymać w tajemnicy, ale chyba
nie jestem zbyt dyskretna.
- Chyba nie rozumiem.
- Otóż znajoma mojej mamy pracuje w klinice i udało jej się
załatwić mi miejsce.
- Jakiej klinice? O co tu chodzi? - Mary nie rozumiała nic ze
słów przyjaciółki.
- No jak to o co? Chodzi o SizerTech!
- Sizer… co?
- Co ty żyjesz pod kamieniem? SizerTech, jedyna firma
oferująca zmiany rozmiaru.
- Pierwsze słyszę.
- Ok, otóż pewien Chińczyk stworzył technologie umożliwiającą
zmianę rozmiarów materii organicznej i udało mi się już urosnąć!
- Co ty gadasz? A jak to w ogóle działa?
- Zasadniczo nie umiem dobrze wytłumaczyć tego naukowego
bełkotu, musiała byś zapytać się kogoś, kto tam pracuje, ale w skrócie: Idziesz
do specjalnej kliniki, tam wszczepiają ci taki miniaturowy chip, który generuje
jakieś promieniowanie i bum jesteś większa!
- Tylko tyle? A jak bardzo możesz urosnąć?
- Otóż… Chip łączy się z specjalną aplikacją, w której możesz
wybrać swój rozmiar, ale żeby zwiększyć maksymalny rozmiar, ktoś musi ci zapłacić.
Jeden dolar dodaje około pół centymetra do maksymalnego rozmiaru. Plus jest taki,
że możesz zarobić na tym dodatkowo jakieś 5%.
- I ktoś ci już zapłacił, ze udało ci się na tyle urosnąć?
- Tak właściwie to zapłacili mi tylko dolara, resztę
dopłaciłam sama.
- Ok, rozumiem. Mogę o coś jeszcze spytać?
- Jasne
- Czy mi też możesz załatwić wizytę w klinice?
- Postaram się, ale niczego nie obiecuje. Wszystko zależy od
przyjaciółki mojej mamy.
- Dzięki, jesteś najlepsza.
Przez resztę dnia Mary nie mogła się skupić. Jej myśli co
chwilę wracały do SizerTechu. Dostała wreszcie szanse spełnienia swoich marzeń.
Tyle razy marzyła żeby być wielką i zemścić się na tych, którzy się z niej
śmiali. Teraz będzie to możliwe. Z całego dnia zajęć nie zapamiętała zbyt
wiele. Po powrocie do mieszkania włączyła laptopa i zaczęła szukać informacji o
SizerTechu. To co znalazła pokrywało się z tym, co powiedziała jej Kate. Przeraził
ją jednak pewien fakt .Mimo oficjalnie wykonanie zabiegu nie jest jeszcze
możliwe, już teraz nie ma wolnych miejsc aż do końca roku! Przez kolejne kilka
dni Mary czekała na jakąkolwiek wiadomość od Kate. W tym samym czasie na
uczelni zaczęło pojawiać się coraz więcej plotek i rozmów na temat SizerTechu.
Gdziekolwiek nie poszła każdy o tym mówił. Trzy dni później wieczorem dostała
telefon od Kate – udało jej się załatwić jeszcze jedno miejsce. Nigdy nie była
tak szczęśliwa. Z tego powodu nie mogła zasnąć. Następnego ranka po śniadaniu
udała się pod wskazany adres. Był to zwykły budynek przypominający wyglądem aptekę.
Kate kazała jej wejść od tylnego wejścia. Cała przerażona zapukała do ciężkich
metalowych drzwi. Otworzyła je kobieta po 40 ubrana w fartuch laboratoryjny.
- Dzień dobry nazywam się Mary Jones i…
- Tak, wiem wszystko od Kate. Zapraszam. - Przerwała jej,
zanim zdążyła skończyć pierwsze zdanie
Mary weszła do gabinetu. Był to zwykły pokój z sprzętem
laboratoryjnym.
- Dobrze możemy zaraz zaczynać, ale najpierw muszę
przeprowadzić kilka testów. W tym czasie możesz dowiedzieć się trochę więcej –
podała Mary małą broszurkę pełną informacji na temat działania technologii
SizerTech. Otóż, specjalnie zaprojektowany chip komputerowy generuje fale o określonej
częstotliwości, która sprawia, że komórki materii organicznej zwiększają swoją
objętość. Dodatkowo komórki te również generują promieniowanie krótkiego
zasięgu działające na materie nieorganiczną, dzięki czemu nie będzie
potrzebować nowych ubrań (o ile w ogóle dostała by w takim rozmiarze). Gdy
skończyła czytać kobieta wróciła ze specjalnym urządzeniem w ręku. Przypominał
on coś w rodzaju pistoletu.
- Za chwilę poczujesz lekkie ukłucie
*KLIK* Mary poczuła falę zimna płynącą przez jej ciało.
- I gotowe, Od teraz możesz się cieszyć swoim nowym
rozmiarem. Tylko proszę nie mów nikomu, że byłaś u mnie. Dobrze?
- Oczywiście, do widzenia
Mary wracając do domu nie mogła powstrzymać się z radości.
Gdy wróciła do domu zainstalowała aplikację. Mimo że była to wersja beta, już
miała tysiące pobrań. Po uruchomieniu udało jej się wykryć i połączyć ze swoim
chipem. Sama aplikacja była dosyć prosta. W swoim profilu miała kilka opcji.
Mogła wstawić jakieś zdjęcie lub film, albo rozpocząć transmisję na żywo
(obecnie niedostępne). W drugiej zakładce można było przejrzeć proponowane, oraz
tę najbardziej popularne profile. A w ostatniej wyświetlały się aktualne transmisje
na żywo (obecnie 0 transmisji). Po kliknięciu w profil danej osoby można było
zobaczyć przycisk z opcją zapłaty. Niektórzy dodatkowo oferowali specjalne
pliki tylko dla tych co zapłacili. Każdy profil miał wyświetlony aktualny
maksymalny rozmiar. Mary postanowiła zacząć od czegoś prostego. Napisała coś o
sobie, zrobiła kilka zdjęć, i... Czekała. Jako że była studentką, i w dodatku sama
opłacała swoje mieszkanie nie było jej stać żeby sobie samej zapłacić tak jak
Kate. Pozostało tylko liczyć na wpłaty od innych. Przez następne parę godzin, co
chwilę sprawdzała czy nie pojawiło się jakieś powiadomienie. Dopiero wieczorem
jej telefon zawibrował - dostała pierwszą wpłatę w wysokości 1 dolara.
- Cóż to i tak coś – pomyślała i otworzyła nową zakładkę z
możliwością zmiany rozmiaru. Wybrała maksymalny, wcisnęła guzik, zamknęła oczy
i… Poczuła falę energii podobną do tej, jaką czuła w trakcie zabiegu tylko tym
razem była to fala ciepła. Gdy otworzyła oczy stała nadal w swoim pokoju.
Zabrała miarę i zmierzyła swój wzrost – pół centymetra więcej. TO DZIAŁA.
Szczęśliwa wróciła do swoich zajęć znowu czekając na kolejne wpłaty. Nie mogła się doczekać żeby pochwalić się
Kate. Gdy kolejnego dnia znowu czekała na autobus ujrzała ją w oddali.
- Cześć!
- Hej!
Gdy Mary spojrzała na nią zdała sobie sprawę, że tym razem
oczy ma na wysokości jej podbródka, i to mimo tego, że urosła pół centymetra!
- Znajoma mojej mamy opowiadała o tobie. I jak wrażenia?
- Świetnie pół centymetra wzrostu, ale widzę, że tobie
również się urosło.
- Tak i tym razem nie musiałam wydawać ani centa.
- Gratuluje, sama chciałabym mieć już tyle.
- Spokojnie musisz trochę poczekać, u mnie też na początku
nie szło za dobrze, a poza tym od jutra startuje pełna wersja, więc pewnie będzie
większa popularność
- W sumie to masz racje.
Na uczelni temat SizerTechu nadal był popularny. Teraz, gdy
zbliżała się oficjalna premiera i możliwość skorzystania z zabiegu praktycznie
każdy o tym mówił. Masa dziewczyn chwaliła się miejscem w kolejce na zabieg, i
o tym co zrobią ze swoim nowym rozmiarem.
Wykładowcy mieli sporo problemu żeby uspokoić podekscytowany
tłum. Następny dzień był bardzo wyjątkowy. Na ulicach pojawiły się tłumy ludzi
ustawione w kolejkach do klinik, których było tylko kilka w mieście. Media
społecznościowe oszalały. Wszędzie mówiło się tylko o tym. Mary liczyła na to,
że w związku z tym uda się jej dzisiaj zdobyć kilku nowych fanów. Lecz tak się
nie stało. Przez te wszystkie dni udało jej się zyskać tylko 3 centymetry.
Liczyła na więcej. Prawda była taka, że mało kto zauważył jej wzrost. Dodatkowo
najgorsze było to, że zaczęła spotykać osoby, które były większe o kilka –
kilkanaście centymetrów, przez co znowu czuła się malutka tak jak w liceum. Gdy
kolejny raz spotkała się z Kate, aby z nią o tym porozmawiać, nie mogła
uwierzyć własnym oczom. Ona znowu urosła, tym razem musiała pochylać głowę do
tyłu żeby spojrzeć jej w twarz. Po krótkiej chwili siedziały znowu w autobusie
rozmawiając.
- Słuchaj może masz mało ciekawy profil. Wiele od tego zależy.
Hmmm Zerknijmy. I tu tkwi problem. Jesteś nudna. Wybacz, że ci to mówię, ale
takie są fakty. Powinnaś się bardziej postarać, może coś bardziej seksownego?
- Nie będę rozbierać się przed obcymi, wiesz, co inni o tym
powiedzą?
- Nie mówię żebyś się od razu rozbierała, ale póki co twój
profil nie mówi o tobie zupełnie nic. Może poprzeglądaj inne profile i
poeksperymentuj trochę? Myślę, że to, chociaż trochę pomoże
- Skoro tak mówisz.
Z racji na coraz to większą liczbę osób korzystających z
aplikacji uczelnie wprowadziły szereg zakazów. Duże tłoki w korytarzach oraz
ludzie niemieszczący się na krzesłach sprawiły, że ustalono zasadę, która nakazuje,
aby żaden student nie miał wzrostu przekraczającego dwóch metrów (chyba, że to
był jego naturalny wzrost). Oczywiście nauczyciele nie musieli przestrzegać tych
zasad. Chętnie nawet korzystali ze większego wzrostu, aby lepiej widzieć całą
salę wraz ze studentami siedzącymi z tyłu. Przynajmniej na zajęciach Mary nie
czuła się aż tak źle, gdy widziała jak część osób zmniejsza się przed bramą
wejściową. Po powrocie do domu położyła się w łóżku i zaczęła przeglądać
profile różnych osób. Większość z nich były to kobiety ubrane w seksowną bieliznę
czy z masą makijażu w seksownych pozach. Ale były też inne profile. Jeden z
nich należał do młodej pary, którzy postanowili uprawiać miłość w miejscach
publicznych np. w parkach czy plażach. Z jakiegoś powodu kobieta dostała
większe zainteresowanie i była teraz około dwa razy większa od swojego
chłopaka. Na innym profilu była kobieta, która pozowała z różnymi zwykłymi
przedmiotami żeby ukazać różnice rozmiaru np. duży arbuz wydawał się malutki
jak pomarańcz w jej ogromnych dłoniach. Na następnym profilu ujrzała kobietę
pozującą z małymi plastikowymi figurkami udając ogromną gigantkę. Ten widok
trochę pobudził wyobraźnie Mary. Następny profil przedstawiał kobietę
azjatyckiego pochodzenia o imieniu Seiko, która na swoich zdjęciach
prezentowała głównie swoje stopy. Bose, w butach, z pomalowanymi na różowo
paznokciami czasami z biżuterią np. pierścionkami, Zawsze w różnych pozach.
Czasami pokazywała tylko spód a czasami tylko palce. Było tego mnóstwo, ale
miała też zadziwiająco dużo wyświetleń.
- Może ludzie lubią takie rzeczy? - Pomyślała Mary patrząc na
swoje własne stopy.
Nigdy nie uważała stóp za coś wyjątkowego, właściwie po
sytuacji z Julie patrzyła na cudze stopy z obrzydzeniem a nawet lekkim
strachem. Jednocześnie starała się dbać o swoje. Poruszała palcami z
paznokciami pomalowanymi na czarno głęboko się zastanawiając. Zrobiła kilka
nowych zdjęć część z nich wyglądała jak poprzednie tylko, że założyła ubrania
pokazujące więcej jej atutów. Oprócz tego postanowiła zaryzykować i zrobiła
kilka zdjęć swoich stóp, część boso, część w klapkach. Po zrobieniu tych zdjęć
w przeciągu kilkunastu minut miała już pierwsze wpłaty. Do końca dnia zarobiła tyle,
że mogła już urosnąć do ponad dwóch metrów. Następnego dnia znowu czekała na
przystanku podekscytowana, nie mogąc się doczekać, co powie Kate. Ale ona się
nie pojawiła. Autobus podjechał prawie na przystanek a jej nadal nie było. Zaczęła
wsiadać do środka, gdy z daleka ujrzała biegnącą Kate. Szczęka jej opadła, gdy
zdała sobie sprawę z tego jak ona jest wielka. Na oko miała ze cztery metry,
była dwa razy większa od niej! Udało jej się dobiec do autobusu, ale nie udało
jej się zmieścić w drzwiach. Użyła aplikacji żeby zmniejszyć się do dwóch
metrów. Po raz pierwszy w życiu miała taki sam wzrost jak Mary.
- Co to ***** było!?
- Pomyślałam, że rada, którą ci dałam jest na tyle dobra, że
sama jej spróbuje i jak widać…, Ale widzę, że ty też się nie obijałaś
- No. Pozwól, że wszystko ci opowiem.
[…]